Nawet w taki paskudny pogodowo dzień jak dzisiaj wystarczy wyskoczyć uliczkę obok by narwać ze starej wierzby giętkich gałązek pełnych pierwszych wiosennych listków (ach, ach!!).
Można też wyjąć z ziemi i przynieść do domu puchate kawałki mchu.
Lub przygarnąć pierwsze wiosenne kwiatki z zagajnika…
I już, tyle, można wracać do domu. Z uśmiechem, mimo mokrych ciuchów:)
Długie wierzbowe gałązki związałam w wianek, dodałam kawałki mchu i umościłam w nim tak, by stanowiły bezpieczne miejsce dla jajowych skorupek, bez konieczności wiązania/klejenia/drutowania (po co dodatkowo się męczyć?;):)). W skorupkach krople wody a w wodzie pierwsze ogrodowe prymulki;)
Wisi więc teraz w kuchni takie oto wiosenne coś i nawet nie gubi elementów;):)
Poprawia nam humor - a to ważne, bo siedzimy w domu kolejny dzień przywracając do zdrowia podziębione dzieci…
***
Z cyklu rozmowy rodzinne:
Siedzimy z Cinkiem w kuchni, przybiega Antoś i z poważną miną mówi: Przygotowałem dla Was dwa spektakle, dziewczyński i chłopski (!!). Mama dla Ciebie będzie specjalny osobno i dla chłopaków też.
Delikatnie protestuję mówiąc, że nie musi być osobno, że równie mocno będziemy się cieszyć jednym rodzinnym spektaklem.
Antoś: Ale nie mama, chłopski jest inny niż dziewczyński.
Ja: Aż tak inny Antosiu? Wiesz, dziewczyny i chłopaki fajnie się rozumieją i z przyjemnością wspólnie chodzą do teatru.
Antoś: No dobra mama, chodźcie razem, tylko nie mów, że nie mówiłem.
Ehmmm, tu poczułam niepokój.
Zasiadamy na miejscach, Antoś rozpoczyna przedstawienie: Witajcie w teatrze na przedstawieniu "Gwiezdne wojny i waleczne Ninja". Były sobie waleczne Ninja, któregoś dnia doszło do wojny, walczyli o nowe galaktyki, bili się i bili aż wreszcie dobry Ninja trzasnął złego i niechcący (!!) obciął mu łeb. I tamten latał bez łeba…
W tym momencie nie wytrzymuję i stękam: Rany Antoś, naprawdę musiał mu obciąć głowę? Skąd w ogóle taki pomysł??
Antoś: Mówiłem, że dla Ciebie będzie inny spektakl, to teraz mi płaczesz! :D:D:D
Swoją drogą - nie wiem jak Wy drogie mamy ale ja mam zwichnięcie na "wojny" i "strzelanki". Staram się tłumaczyć chłopcom, że wojny są straszne, że życie ludzi i całych rodzin jest bezcenne dlatego żaden dobry człowiek nie może strzelać do drugiego i zabierać mu życia a rodzinie osoby, którą kochają…
Nie chodzi mi o zupełne wyrugowanie tematów "wojskowych" z życia bo wiem, że to tematyka mocno osadzona w chłopięcym świecie ale… po kobiecemu muszę, złagodzić i uwrażliwić;):)