Jak ja marzę o wiośnie!
Wiem, że jeszcze za wcześnie, wiem… Ale przygnębiające są te ostatnie dni bez słońca, za to z pełnym przekrojem sezonu wiosenno - jesienno - zimowego. Z pominięciem lata;)
Nuuudne już są te poranki ze skrobaniem szyb w tle, zmieniające się w południowe opady deszczu, przechodzące kolejno w śnieg i szklankę na drodze w okolicy nocy i poranka. I kolejne opady deszczu.
I śniegu.
I znów i znów:P
Ile można?;):)
Dobrze, że są pierwsze oznaki wiosny, takie pierwsze, pierwszutkie…
O, takie na przykład przebiśniegi - zakwitły białym łanem tuż przy wejściu do domu, pod małą wiśnią.
Przyniesione do domu przypominają o tym co już wkrótce. Bardzo wkrótce mam nadzieję!:):)
Namiętnie sieję rzeżuchę. Jak tylko się kończy jeden talerz to wysiewam drugi. Swojski rzeżuchowy zapaszek wita nas więc serdecznie gdy tylko przekręcimy klucz w zamku:P Ale nic to, niech "pachnie"… Ważne, że dzieciowinki podskubują, dorośli zresztą też;)
I wycinek podwiśnia w przebiśniegach:) Zdjęcie robione komórką, tuż po opadach deszczu. Godzinę później było biało;)
Jak tam Wasz nastrój?
Czy tak jak u mnie zamiennie, przed-wiosenne przesilenie na zmianę z… halnym? :D:D
PS. Właśnie dojrzałam, że przy Kwiatowej mam wciąż letni (:P) banerek główny… Pięknie kontrastuje z tym co za oknem :D:D
Mnie ten halny wykańcza... Głowa boli, ale najważniejsze, że wenę mam! Wiosenkę muszę wpuścić do domu tak jak Ty i zasiać rzeżuchę, owies...
OdpowiedzUsuńRany jak pięknie u Ciebie! Ach! U mnie zmiennie, że szkoda słów :( Jak ja już chcę wiosnę...!
OdpowiedzUsuńWitam :)
OdpowiedzUsuńAleż zazdroszczę przebiśniegów....piękna kępka. U mnie jakoś im nie pasuję, ale próbuję co roku sadzić :). Rzeżucha zdrowa :), choć nigdy nie lubiłam jej zapachu ;), ja stawiam na kiełki; moje ulubione to rzodkieweczka. A na Święta czeka owies do wysiania :)
Pozdrawiam
Nastrój dokładnie taki mam. Oszaleć można ;) U mnie też przebiśniegi już kwiatki pokazały :)
OdpowiedzUsuńOj tak, pogoda jakaś taka nietypowa - niby luty, a pachnie wiosną, niby słońce, a mróz, a rano szron, a potem deszcz... i jak tu się w tym odnaleźć? ;)
OdpowiedzUsuńAle u Ciebie tak nienachalnie, delikatnie wiosną powiało - ślicznie. Lubię oglądać Twoje zdjęcia.
Pozdarwiam
Ojjj ja też nie lubię takiej pogody, nastrój jesienny, brak chęci na cokolwiek... Jednym słowem MASAKRA. Pocieszam się, że za prawie miesiąc pierwszy dzień wiosny i śnieg może wraz z deszczem odejdą w zapomnienie... ;) Nie wspomnę już o brudnych oknach, wnoszeniu błota do domu... nie lubię.
OdpowiedzUsuńLubię Twój blog :) dobrze ze juz wiosna.,.
OdpowiedzUsuńŚliczne zielone akcenty. Wiosnę czuje się już w powietrzu.
OdpowiedzUsuńCudnie...będę zaglądać. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPięknie tu u Ciebie ;) tak sielsko, spokojnie - rozgoszczę się na pewno na dłużej. Zapraszam do mnie lassosnowy.blogspot.com Malwina
OdpowiedzUsuńByle do wiosny...ja się już doczekać nie mogę:-) Śliczne fotki!
OdpowiedzUsuńBuziaki ślę
pocieszę, u Ciebie przebiśniegi już były w połowie lutego a u mnie dopiero teraz, czyli na początku marca.
OdpowiedzUsuńCzyli nie masz tak źle, do Ciebie wiosna przyjdzie szybciej -:)
Great idea and super cute!
OdpowiedzUsuńBardzo fajny klimacik :) przyjemny blog :)
OdpowiedzUsuńOch, rzeżucha, ostatnio tak mnie nachodzi ochota na mały ogródeczek na parapecie, bo za oknem to jeszcze trochę trzeba poczekać.
OdpowiedzUsuńI doczekaliśmy się wiosny :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękna wiosna! Uwielbiam przepiśniegi - to moje ulubione, wiosenne kwiaty :)
OdpowiedzUsuń