Deszczowy weekend.
Pada - nie pada, pada - nie pada.
Pada.
I znów nie pada.
Wykorzystuję więc godzinną przerwę w opadach, przysiadam na schodach (drewno jest genialne, schnie błyskawicznie!), herbatę piję i myślę.
Co robić z książkami??
Sporo oddaję do miejscowej biblioteki (wychodząc z założenia, że w razie chęci na powtórkę wypożyczę a i ktoś inny skorzysta), kolejna część krąży po znajomych a jeszcze inna, ta najbardziej ulubiona tworzy stosiki (kolejne!) pod skosami na poddaszu, przy taboretkach, łóżku, na/przy komodzie...
I rośnie, ciągle rośnie;)
Ale jak ma nie rosnąć skoro tyle fajności wydają? Że nie wspomnę o pięknych książkach i magazynach kucharskich, ogrodowych, wnętrzarskich... Toż to czysta przyjemność tak móc szeleścić kartkami i zapatrywać się na cu-do-wne zdjęcia:) Głównie głęboką nocą gdy rodzina cicho posapuje w łóżkach. Cisza, spokój, kartki...
Znacie to uczucie gdy północ zagląda w okna a Wy przeglądacie właśnie obłędne zdjęcie szrlotki??:):) Albo podjadając truskawki (ostatnie!) wpada Wam w oko nie-sa-mo-wi-ty przepis na chleb?:):)
Ach lubię to!:)
Chyba czas pomyśleć o jakiejś dodatkowej półce i próbować upchnąć ją pod skosami na poddaszu (swoją drogą co te skosy jeszcze są w stanie pomieścić?:)) albo zbić coś samemu...
A może drewniane skrzynki połączyć w jedno, pobielić i książkami wypełnić??
Doradźcie coś... I napiszcie proszę jak to wygląda u Was:)
Macham ciepło znad kubka herbaty, jeszcze przez chwilę - bo kolejna chmura nadchodzi;):)
PS. Zaczytywałam się w Waszych komentarzach odnośnie oficyny... Dziękuję za tyle pozytywnych i dobrych słów!!:):)
Dopiszę tylko (bo ten wątek zaginął gdzieś głębiej na blogu a padło dużo pytań), że absolutnie nie mamy zamiaru opuszczać Kwiatowej, o nie! To nasze miejsce i nasz rodzinny dom:):)
Oficyna pojawiła się zupełnym przypadkiem a skoro już będzie (bo jest uratowana, hurra!) to i pomysł na to jak ją wykorzystać.
Pewnikiem na agroturystykę miejską - klimat Krakowa i dobre miejsce z duszą w jednym... tak sobie marzę;):)
Dzień dobry, równie deszczowo w kratkę.
OdpowiedzUsuń(co prawda sobota obdarowała nas słońcem, ale jak zwykle zachłannam, i złaknionam. A tu niedziela duje wiatrem i moczy deszczem, że nie posiedzę - a propos - z książką na moim zarośniętym po brzegi balkonie)
W temacie książek, to mam totalne skrzywienie, bo nie potrafię się rozstawać. No jakoś tak już przywykłam że mam na własność i już.
A zbieram na nic nie wartym regale w sypialni. Póki mieści, to go trzymam, ale jak tylko się nasyci, to licho z nim będzie. Szpetne to, z koloru i materiału - płyta meblowa Venge yyyyyyyyyyyyyyyyy. No koszmarek.
Czas jego policzony - kiedyś się zapełni i wówczas "żegnaj Pamelo"! Zamienię na lepszy model. Tym razem drzewniany i jasny w kolorze :)
Preferuję osobiście półkowe rozwiązania, lekkie, acz pakowne. Z możliwością zamknięcia szklanymi drzwiczkami, co by uchronić zbiory przed wszędobylskim kurzem. Z racji że nie mam zamiłowania do sortowania książek kolorystycznie, a preferuję tematycznie, to samo ich kolekcjonowanie daje wrażenie lekkiego chaosu, więc konstrukcja pod nie jak dla mnie musi być subtelna i wręcz niewidoczna :)
Ja myślę, że pomysł na zagospodarowanie przestrzeni pod skosami, to ekstra myśl - tym bardziej, że zawsze jest wszystko pod ręką w razie bezsennej nocy :)
Oj bardzo się karmię zdjęciami z Waszego domu. Ta biel, pastele, drobiazgi - wszystko mnie ogromnie pozytywnie ładuje. To ogromna bomba energetyczna i motywacja żeby coś i u siebie poprawić, naprawić, zmienić.
Czekam niecierpliwie na kolejne relacje !
pozdrawiam,
K
Będą kolejne relacje Kasiu, obiecuję:):)
UsuńU mnie też brak sortowania kolorystycznego, za to tematyka rządzi… I kuchnia!:):) Pozdrawiam ciepło:):)
Ja książki zbieram i się nie rozstaję , póki co mam je w starym pokoju u rodziców na półkach , ale czekają na wymarzony regał biblioteczny , który ma zając całą ścianę w moim salonie , mąż ma mi zrobić podobnie jak szafę w przedpokoju , zabudowę w łazience itp. więc pewnie nie szybko się doczekam ;):)
OdpowiedzUsuńHeheheh, a nóż widelec Ewo mąż się "zepnie" i trachnie biblioteczny regał jako pierwszy?:):):) Tego CI właśnie życzę:):)
UsuńU moich rodziców nie ma szans, nie wepchnę już nic;):)
Ja też tak upycham książki po kątach, bo w szafie i na półkach już się nie mieszczą, a mieszkanko niestety się nie daje rozciągnąć ;) Ty masz większe pole do popisu :)
OdpowiedzUsuńI mnie by się przydało metraż rozciągnąć, choćby pod skosami żeby to moje pole do popisu było trochę większe:):):)
UsuńPóki co rozstawiam dalej, macham ciepło!:):)
Będzie szersza perspektywa już niedługo Marto:):)
OdpowiedzUsuń… i jak to masz słońce?? Naprawdę?:):)
A ja wszystkie książki przeniosłam do Filipa pokoju, i jak mam ochotę to siadam przy otwartym oknie i przeglądam albumy o podróżach ("miłość" mojego małżonka):)).
OdpowiedzUsuńNa ksiązki kucharskie udało mi się wygospodarować miejsce w kuchni i często je przeglądam bo uwielbiam oglądać fotografie jedzenia. Uwielbiam Twoje mieszkanko!!!!!!:)
Pozdrawiam cieplutko!
Najlepszy sposób na książki to regał, ale nie z jakiejś płyty (wypróbowałam i wyginają się), ale z litego drewna. Kilka lat temu zamówiłam u stolarza zabudowę na książki na poddasze. Wszystko mieści się idealnie, nie wykrzywia się i jest bardzo praktyczne. Zabudowana została ściana pod oknami dachowymi, (najniższa) oraz ze skosem. Troszkę żałuję, że półki pomalowane są bezbarwnym lakierem, teraz wolałabym białe, ale z tym też można sobie poradzić:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
uwielbiam twój dom
OdpowiedzUsuńNie ma nic lepszego nad czytanie książki przed snem...wycisza...uspokaja...sama tuli do snu :)
OdpowiedzUsuńu Ciebie w domu - cudnie
OdpowiedzUsuńa cop do książek to sama myślę co wykombinować na nie bo mi się przestają mieścić na regale a miał być taki mega pojemny!
pozdrawiam ciepło
Very great post. I simply stumbled upon your blog and wanted to say that I have really enjoyed browsing your weblog posts. After all I’ll be subscribing on your feed and I am hoping you write again very soon!
OdpowiedzUsuńA może biblioteczka by się gdzieś upchnęła ? Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń