Czasem tak jest, że jak człowiek planuje wyjazd to nic z niego nie wychodzi a jak podejmie decyzję ad hoc - to i owszem...
Zaledwie kilka dni ale jakich miłych! Słoneczna pogoda, przewodnik w rękę i dalej zwiedzać Holandię:)
Nadeptaliśmy duuużo kilometrów... Była część wiejska (a jakże!) - wiatraki (w Kinderdijk), poldery, zwierzaki...
Na zdjęciach powyżej niewiele jeszcze świeżej zieleni... Późną wiosną i latem to domostwo tonie w zieleni i kwiatach. Ja mam takie swoje zwichnięcie - wyszukując dla nas miejsce do spania zawsze kieruję się... zielenią. Jak widzę kwiaty przed domem/na balkonie/w ogrodzie to zaklepuję:)
I nigdy się nie zawiodłam!:D
Były wioseczki nadmorskie min. wioska rybacka Marken (dojazd groblą) i Enkhuizen (podpływa się promem) a później chodzi, chodzi i chodzi...
Były małe miasteczka - Gouda, Edam (pyszne sery!) i Heusden...
Był też przez chwilę Amsterdam ale zaraz po tym jak Piotruś wszedł do wydawałoby się ospałej fontanny i zaliczył mega prysznic - zrezygnowaliśmy;) Pędziliśmy do domu przebrać smyka bo akurat w ten dzień było wietrznie i niezbyt ciepło…
Były za to wspaniałe ogrody Keukenhof, z tysiącem wiosennych kwiatów... Feeria barw i zapachów!
Równie mocno (lub nawet bardziej?) podobały mi się te nieco mniej zaaranżowane części ogrodu - lekko poprzerastane, tworzące naturalne (a nie przycinane) kępy i rabaty kwiatów...
Koniec, koniec:)
Pora wrócić do normalnego życia sprzed wyjazdu - pranie!! ogarnianie domu!! i dzieci!! firma!! :):)
***
Gdybym mnie ktoś zapytał czy polubiłam Holandię powiedziałabym, że tak, bardzo! Przesympatyczni i uśmiechnięci (!) ludzie, cudowna zieleń (ziemie wydarte wodzie ale przez to żyzne…), przeurocze maleńkie domki z wychuchanymi ogródkami, dwupasmowe drogi rowerowe - absolutnie wszędzie! Nawet najmniejsza, kilkudomowa wioseczka ma dwa pasy drogi dla rowerów, coś cudownego!
Wszystko zadbane, wykoszone, kwitnące… i czyste.
Urzekła nas także z Cinkiem niesamowita spójność architektury i ład przestrzenny - żadnej pastelozy, bloków/domów we wściekłe kolory i geometryczne malunki, żadnego styropianu udającego kamień, żadnego plastiku… Wszystko naturalne, głównie z cegły w kilku odcieniach (jednak zawsze stonowanych!), pełna harmonia. Ach, lubię to! :)
Nasza przygoda z Holandią potrwałaby pewnie jeszcze z dzień lub dwa ale okazało się, że Piotruś ma silną alergię na kota (!!), który pomieszkiwał w wynajmowanym przez nas mieszkanku… Nikt się nie spodziewał!
moje marzenie to zobaczyć Holandię:)) i te piękne parki!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńŻyczę CI, żeby się spełniły Qrko!:):)
UsuńPrzepiękne ogrody !
OdpowiedzUsuńto prawda:):)
UsuńPięknie!
OdpowiedzUsuń:):)
Usuńmarzenie:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńI ja pozdrawiam:):)
UsuńŚliczna podróż! Jak do Holandii to właśnie teraz, kiedy można podziwiać wspomniane przez Ciebie ogrody.Ja całkiem niedługo też się tam wybieram ale będziemy zwiedzać Holandię z łodzi, jeszcze tak nie próbowałam więc też mnie to cieszy.Piękne zdjęcia zrobiłaś! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńAch, zwiedzanie z łodzi musi być wspaniałe!! U nas nie wchodziło to w grę bo mamy małych chłopców;) Wspaniałych wrażeń życzę i liczę na zdjęcia:):)
UsuńPiękne ogrody w tym wiosennym wydaniu. Widać, że w Holandii królują cebulowe ;)
OdpowiedzUsuńo tak, cebulowe królują:):)
UsuńAleż cudnie..... to morze kolorowych tulipanów, hiacyntów, żonkili zapiera dech. Coś pięknego <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko, Agness:)
… a jak pachniało! ;):)
UsuńByłam w Holandii raz w środku lata i to własnie tam pokochałam hortensje :) tam rozrastają się do giga rozmiarów :) byłam zachwycona :) uwielbiam ten kraj, tam mogłabym zamieszkać :)
OdpowiedzUsuńO widzisz Agnieszko, hortensji nie miałam okazji widzieć ale wierzę, że kwitną tam pięknie!:):)
UsuńNo rewelacja! Co za widoki, cudne kamienice, a wśród nich dużo donic i zieleni. Och! Jak ja zazdroszczę Wam :)
OdpowiedzUsuńMnie również zachwycały te ukwiecone kamienice i uliczki:):)
UsuńWyjazd bardzo udany:) przepiękne te kwiatowe dywany! a i nocleg w takiej chacie należy na pewno do fajnych doświadczen :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, wyjazd udał się świetnie Beatko, pozdrawiam:):)
UsuńO tak! Ludzie w Holandii są przesympatyczni, uśmiechnięci... Jak ja kocham ten klimat. Tak jak mówisz, domki, rowery, rowy, wąskie ulice, wiatraki, kwiaty, morze... Wszystko!
OdpowiedzUsuńPrzecudowne zdjęcia, nie mogę się napatrzeć! :)
Pozdrawiam - Magda
:):)
UsuńPozdrawiam ciepło Magdo!:):)
Ale piękne te kwiatowe dywany w parku.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę wojaży :) Ale tak zdrowo - bez złośliwości :)
Pozdrawiam ciepło.
Magda
I ja macham ciepło Magdo!:):)
UsuńJaka piękna wycieczka!! tylko pozazdrościć :)
OdpowiedzUsuń:):)
UsuńWspaniała wyprawa :) Piękne kwiaty i kadry :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Pozdrawiam serdecznie, również!:):)
UsuńAz mi sie w glowie zakrecilooo, od kolorow i kwiatow. Cudnie:)
OdpowiedzUsuńTak, mogło się zakręcić:):)
UsuńAch cudne widoki, rewelacja taki wyjazd :) Pozdrówka serdeczne :)
OdpowiedzUsuń:):)
Usuńale piękne widoki :-)))
OdpowiedzUsuń:):)
UsuńTu klan podpatrywaczy,
OdpowiedzUsuńz lekka zaniepokojony milczeniem blogowym, ale już uspokojony - dziękujemy bardzo za obszerny holenderski wpis. Zdjęcia piękne, czujemy, że nie do końca oddają Wasz zachwyt nad pracowitością mieszkańców i nad ich dumą z bycia takimi, jakimi są właśnie, dobrze myślimy?
Zazdrościmy Wam boleśnie, ale nie ustajemy w pracy nad realizacją małych, beskidzkich marzeń :).
Syn pozdrawia Waszych bohaterów: dobrze, że pojechali teraz, pomyśl ile tam się wylęga komarów, ja byłbym zjedzony.
Pozdrawiamy,
Klan z Podbeskidzia.
Hehehhe, uwaga o komarach bezcenna!:):)
Usuń… i jaka prawdziwa!!:):) Macham cieeepło!:):)
Inga, cudnie! Boże, jak mi się tęskni za Holandią :(. Dla mnie to synonim raju :D. Jeździliśmy tam prawie co roku z rodzicami do ich znajomych (ale w inne miejsce, do Apeldoorn), u nas jeszcze wtedy czuć było ostatnie tchnienia komuny, szaro-bure ulice, wciąż puste półki, a tam... No raj :). Pamiętam pierwszy raz w sklepiku ze słodyczami - taki maluśki sklepik pełen plastikowych kontenerków/pułek z cukierkami i żelkami na wagę, nie wiedziałam co brać :). Potem coraz większą uwagę zaczęłam zwracać na architekturę i dekoracje. Bajka... Pierwszy raz w życiu widziałam tyle ozdób i sklepów, dziwiłam się, że towar wystawiony na chodnikach i nic nie ginie :D. Brak firanek w oknach (za to wiszące szklane ozdoby - łezki, mam do dzisiaj swój komplet, tak samo jak miedziane nocniki z pchlego targu ;) ), piękne aranżacje przed domami (kiedyś byliśmy tam na Wielkanoc) i kwiaty w marketach, za grosze :). I jeszcze brak płotów między domami :D. Eh, wspomnienia :). Kurczę, muszę się znowu tam wybrać :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
Wybierz się Moniko, nadal będziesz zachwycona bo wszystko co napisałaś ma się tam nadal świetnie:):)
Usuńpięknie! kwiaty mnie zauroczyły choć alergiczką jestem ale na zdjęciach mogę się zachwycać ;)
OdpowiedzUsuńJej, jak bardzo CI współczuję Sissi tej alergii!! Macham ciepło!:):)
UsuńMiałam to szczęście być w Holandii w zeszłym roku i zakochałam się w tym kraju na zabój :)
OdpowiedzUsuńOgrody to prawdziwy raj !
Pozdrawiam
To prawda Kasiu:):)
Usuńprzepiękna ta Holandia, aż się chce ją zwiedzić po takiej rekomendacji:)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPs Mój małżonek ma na imię Marcin, ale z przyjaciółką mówimy na niego Cinek :)
O jak miło!:):)
UsuńAcha i jeszcze jedno, moja przyjaciółka ma na imię Inga:)Jaki ten świat mały:)
OdpowiedzUsuńTo prawda, świat jest mały:):):)
UsuńCudo ! Musze w końcu i ja pojechać ! :) Kocham kwiaty całym sercem - każdy nawet najmniejszy dzikusek z pola :)
OdpowiedzUsuńA.