Do tej pory w kuchni nie było okapu - chociaż w założeniu oczywiście był;)
Podczas remontu pan elektryk specjalnie w tym celu wyciągnął nawet kable ze ściany.
I zostawił zwinięte w kłębek.
Tkwiły tak sobie te kable nad kuchenką nie niepokojone przez nikogo aż do ostatniej niedzieli, kiedy to wchodząc do kuchni ujrzałam żółtawe smugi na kuchennej ścianie.
O mamma mia!
Wyszło barbarzyńskie smażenie frytek z dwiema dokładkami dla całej rodziny!
Wyszło smażenie kotletów!
Pogoniliśmy w te pędy po okap, kupując najprostszy z najprostszych.
I wisi.
Mam nadzieję, że przejmie znad garnków nadwyżki emitowane na kuchenne ściany;):)
Ponoć jak się czegoś nie wykończy w ciągu roku od rozpoczęcia remontu to nie wykończy się w ogóle… U mnie się to sprawdza! Okapu nie było a w kotłowni… nadal zwisa żarówka z sufitu! Miała być tylko na chwilkę, na-ten-czas zanim zawieszę lampę:D
***
Pogoda nadal wariuje...
Poniżej pnąca róża ubrana w nocny śnieg, nadtopiony w dzień i zmrożony popołudniem:)
***
Któregoś wieczora dzieci domagały się większej niż zwykle ilości piosenek na dobranoc. Wyśpiewałam już wszystko co tylko przyszło mi do głowy ale chłopcy ciągle nie mieli dość. Nagle przyszedł mi do głowy ogniskowy szlagier "Gdybym miał gitarę".
Zaśpiewałam.
I koniec, przepadłam!
Od tego czasu codziennie wieczorem punktem obowiązkowym jest wspólne śpiewanie Gdybym miał gitarę! :D:D Trzeba by słyszeć jak przytuleni do poduszek chłopcy śpiewają żewnie A wszystko te czarne oooooczyyyy, gdybym ja je miaaaaał! :D:D
Oj tak okap jest potrzebny.
OdpowiedzUsuńPrawdą jest, że prowizorki zawsze są najtrwalsze :)) U mnie tak jest z żyrandolami w kuchni i salonie :))) trzeba wreszcie się za nie wziąć :)
OdpowiedzUsuńOkap świetnie wygląda.... jest dodatkowe miejsce do udekorowania ;)
Co do piosenki na dobranoc..... moja córcia ostatnio preferuje ,,Hej sokoły,, ;)))
Pozdrawiam , Agness :)
Podoba mi się taki okap :) i pasuje do Twojej kuchni :) a żarówka w kotłowni... co tam :) teraz modne "gołe" żarówki ;)
OdpowiedzUsuńDobrze, że szlagiery naszej młodości nie zostaną zapomniane :D
Serdeczności ślę :)
Dobry wieczór!
OdpowiedzUsuńNajprostsze formy są najtrafniejsze, ponadczasowe. Prosto "ładne".
Podzielam zdanie że okap dobrze się wkomponował, bo że potrzebny to już wiadomo.
Co do wpisów "z życia rodziny" - uwielbiam te wpisy.
Zaczytuję się w całym Twoim Blogu Ingo, i szczerze mówiąc nie mogę się oderwać. Gdzie ja byłam, gdy tu się tyle do tej pory działo?...
pozdrawiam bardzo serdecznie! - też już chcę WIOSNY!
K.
Świetnie,ba!idealnie pasuje ten okap:)
OdpowiedzUsuńRomantyczne chłopaki ;) rosną
Ten najprostszy z najprostszych:) okap wygląda idealnie!
OdpowiedzUsuńHiacynty też wpasowały się fajowo.
A co do Waszych śpiewów na dobranoc... trafiłaś w gusta:)
Pozdrawiam !
Czasami takie szybkie zakupy lepsze od tych długo planowanych....ja bez okapu nie wyobrażam sobie gotowania.... Baaaardzo dobry wybór!
OdpowiedzUsuńA gdyby te czarne oczy...
OdpowiedzUsuńrozmarzylas mnie :-)
pamietam spiewane przy ogniskach...
pamietam jak lubila by jej spiewac moja mala Zu...
pozdrawiam
A
Takie proste formy są najładniejsze i najbardziej praktyczne. Ja nie mam okapu i w sumie nie potrzebuję, bo tkwię w tym bezokapowym stanie już od ponad 5 lat ;) Okno przy kuchence zupełnie mi wystarcza. Przeglądałam wczoraj Twojego bloga i muszę napisać, że Twoja szklarnia absolutnie mnie oczarowała. A te piękne grządki z ziołami... Rozmarzyłam się. Wygląda to wszystko bajecznie! Mistrzostwo świata!
OdpowiedzUsuńOkap pochwalę bo mam podobny w swej prostocie. Nie lubię tych skośnych kominów a tych takich odchylonych super nowoczesnych też. Wybrałam coś pośrodku .Co do piosenki , to przypominają mi się lekcje śpiewu w podstawówce , które często polegały na tym ,że każdy miał zaśpiewać jakąś piosenkę. Był taki jeden sympatyczny Piotruś obdarzony talentem tylko ciągle upierał się żeby śpiewać właśnie "czarne oczy". Mimo ,że robił to pieknie , to jednak mi się jakoś przejadło .
OdpowiedzUsuńInga, a nie potrzebujesz pomocy domowej przypadkiem? :)) Ślicznie masz w swoim domu przy Kwiatowej. Ach.... No po prostu śliczności :)
OdpowiedzUsuńA ja mam gitarę :)) Ale oczy niebieskie ;)
Pozdrawiam i zapraszam do mnie - mmszczescia.blogspot.com
Mahda
z dzieciakami jest cudownie :D
OdpowiedzUsuńTo jeszcze nic,ja spiewalam 'rascwietali jablani i grusze' bo juz tylko to przychodzilo mi do glowy,mlody bo 2-letni zapamietal i kiedys zaryczal w piaskownicy,komentarz byl taki;'ale sie ten maly ruski rozspiewal' dziadek,ktory byl z nim zwial,wrocil do domu z pretensja-a czego ty dzieciaka uczysz! czasy byly to dawne jak jeszcze wojska sowieckie stacjonowaly w Polsce.Takze trzeba uwazac....co sie spiewa
OdpowiedzUsuńhahaha, ależ się uśmiałam z tego Waszego "zawodzenia" o Gitarze :D
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam swojemu 12-latkowi fragment o wieczornym śpiewaniu. Wesoło było, a potem Adaś mówi: napisz Pani Indze, że nie pobije Cię w wymyślaniu na szybko wieczorowych bajek! Matka ma wysiłek myślowy o tym co się wydarzyło w ciągu dnia, teraz seria jak Mocarz Gorączkowy jest pokonywany przez sposobem działającą, Babcię Malinową. Ale komplement syna był miły, nie powiem!
OdpowiedzUsuńAd okap: świetny, bo na przyciski, w moim suwaki wyrwałam, takie słabe były... Tylko czy posadowienie kuchenki przy drzwiach nie powoduje wypływu zapachów na salon? Łatwiej mi pisać, bo komin mam na środku ściany, a u Ciebie kiedyś zdun zbudował i tak zostało, prawda?
Pozdrawiam,
Bożena z Podbeskidzia
ja sobie satyrycznie wyobraziłam pieśniarzy , natomiast racja jest powiedzenie o wykończeniu : u mnie w kotłowni tez dynda żarówka - 10 lat.Natomiast balustrady na balkonie remontowane 10 lat , w tym roku potraktował syneczek kopniakiem ( a było lato wtedy) i tak do tej pory mamy balkon niczym Karinktonowie bez barier
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńJest świetnie! :)
OdpowiedzUsuńU nas jest zawsze obowiązkowe głaskanie po główce. Czasem ręka mi już odpada ;) ale i tak wolę to od śpiewania :D
OdpowiedzUsuńKurcze, święte słowa, mieszkam tu 9 rok i... prowizorki nadal straszą... ale u nas budżet skromny... dojrzałam na fotce już dwa białe stołki... kurcze... normalnie zakochałam się w nich... :))) te zdjęcia z rzutem na drzwi do drugiego pokoju kojarzą mi się z domem siostry i z pokojami przechodnimi... bardzo mi się podoba jej dom :)))
OdpowiedzUsuńJa długo broniłam się przed zakupem okapu, jednak okazało się, że bez niego ani rusz. Wybraliśmy bardzo podobny model, zależało mi na tym, żeby się nie rzucał w oczy i miał minimalistyczną formę. Stanęło na okapie firmy Kernau z Max Elektro https://www.maxelektro.pl/agd-do-zabudowy/okapy/ Dobrze się sprawuje i wygląda całkiem przyzwoicie.
OdpowiedzUsuń