piątek, 5 grudnia 2014

Przedświąteczne wianuszki z barwinka

Dzisiejszy wpis będzie w biegu (jak zwykle;)), w buroszarościach (bo kto to widział robić zdjęcia o zmroku??;)), za to z pierwszym świątecznym akcentem;) 
Jedząc późny obiad przypomniałam sobie jak to wczesną wiosną zwijałam zielone gniazdka z barwinka… Mróz, szron, wszystko sztywne a tu proszę, barwinek po przyniesieniu do domu pięknie odtajał i dał się zwinąć w w żywe zielone wianuszki:)
Pomyślałam sobie, że ta sama sztuczka mogła by się udać i teraz, w grudniu - takie krople żywej zieleni byłyby miłym przedświątecznym akcentem:):)

I co? Udało się!:)
Pęczek zmarzniętych roślinek najpierw rozmarzał na klamce drzwi wejściowych a później, już zwinięty w zielone wianuszki przyozdobił świece… Co ważne - liście barwinka nawet po zaschnięciu pozostają zielone:)
Patrzcie proszę łaskawym okiem na jakość i urodę tych wianków (jak i zdjęć!!), to tylko próba generalna;):) Wersję urodziwszą zrobię w wolniejszej chwii;)

A jeśli macie w zasięgu ręki barwinka - polecam!:)





***

Wieczór, przychodzi do mnie Antoś, w ręce trzyma tekturowe COŚ:
Patrz mama, zrobiłem telefon, fajny?
Ja: super syneczku!
Antoś: jest na nim klawiatura i cyfry, o, a tu się ścisza…
Ja: świetnie to wymyśliłeś, wygląda jak prawdziwy!
Antoś: I przyciski narysowałem, i ekran… Nawet zdjęcia można nim robić.
Ja: świetny jest, lepszy niż moja komórka!
Antoś: A chciałabyś taki?
Ja: no jasne!
Antoś: No to się zamień, ja CI dam mój a Ty mi dasz swój:):)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...