250 000!!!
Kiedy i jak?:):)
Dziewczyny moje drogie, zakładając bloga nawet nie myślałam, że ktoś tu będzie zaglądał - a zagląda Was tyyyle:):) I to same fajne!:):)
Dziękuję!
A żeby nie ograniczać się tylko do podziękowań, podzielę się z Wami przepisem na pewną naleweczkę, ab-so-lu-tnie pyszną!:)
Przepis powstał z przypadku, jednak nie byłoby go gdyby nie teściowa, która podarowała mi dwie własnoręcznie zrobione nalewki: z płatków róży i pigwy. Ta z róży bardziej słodka, aromatyczna... Ta z pigwy nieco bardziej konkretna (mocniejsza!) i równie pięknie pachnąca... Wpadłam na pomysł by je połączyć w jedną:)
Co tu dużo mówić, połączenie obu (w proporcji 1/4 róży i 3/4 pigwy) dało obłędnie pyszną kombinację, naprawdę:):) Pachnie, smakuje, rozgrzewa... ech, bajka!:) W sam raz na jesienne wieczory;):)
Nalewka z pigwy i płatków dzikiej róży
PS. W Małopolsce liści na drzewach już brak ale mimo to ja nadal nie czuję zimy. I Świąt!;)
A na niektórych blogach już tak urokliwe świąteczne klimaty... Chyba czas zacząć o nich myśleć...
Myślicie?:)
gratuluję! :)))))
OdpowiedzUsuńja myśli przedświąteczne zawsze zaczynam od grudnia :)
wtedy też rozpoczynam sezon grzewczy z siostrą ;) mam na myśli grzaniec galicyjski :)
Grzaniec… mnie też się kojarzy z grudniem:):) Pozdrawiam!:)
UsuńGratulacje :) U mnie sezon świąteczny rozpoczyna się zawsze 6 grudnia, wtedy wpadam w przedświąteczny "szał", który uwielbiam ;)
OdpowiedzUsuńIgusiu moje najszczersze gratulacje <3 Naleweczka wygląda smakowicie, mniam ;-) Ja na razie muszę odpuścić prace wszelakie, z uwagi na brak czasu i 24h opiekę nad Stasiem. Ale przyznaję, że wieczorem naleweczka byłaby zbawieniem ;-) Ale w przyszłym roku kiedy będziemy mieć już wszystko za sobą, przypomnę sobie Twój przepis :-)
OdpowiedzUsuńJeszcze raz, pierwsza z tych 250000 ;-) Gratulacje <3
Baaaardzo lubie zagladac na Kwiatowa :-)
OdpowiedzUsuńA przepis na naleweczke - rewelacja! Gdzie tylko zdobyc taka ... tesciowa :-))
A
piękne zdjęcia
OdpowiedzUsuńja też nie czuję świąt i zimy bo coś innego leży mi na wątrobie... ale przyjdzie i na to czas!
ciekawa jestem z której części małopolski jesteś - czy z tej "mojej" ;)
pozdrawiam
Będzie jak znalazł na "podgrzanie" w zimowy wieczór :))
OdpowiedzUsuńI ja zaglądam na Kwiatową od jakiegoś czasu... chyba nie zdarzyło mi się dotąd pozostawić komentarza, więc się niniejszym poprawiam ;) Pięknie u Ciebie, urokliwie, zdjęcia z klimatem... sama przyjemność z oglądania ;)
OdpowiedzUsuńNa święta dla mnie chyba jeszcze za wcześnie... Lubię jesień.
Przepis na nalewkę zapisuję. W tym roku niestety, nie mam pigwy. Ani płatków róży nie zebrałam ;)
Pozdrawiam ciepło.
Gratulacje! Zaglądam regularnie, bo to naprawdę fajny, klimatyczny blog :)
OdpowiedzUsuńU mnie też pigwa (a właściwie pigwowiec) na czasie, zarówno nalewka jak i syrop.Uwielbiam ten smak i zapach, ale z dodatkiem róży to już musi być obłędnie.
Gtatuluję i życzę jeszcze więcej fanów.. Napiłabym się tych naleweczek , akurat takich nie robiliśmy. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńSkoro są czytelnicy to znaczy, że fajny blog ;) Gratuluję! Monika
OdpowiedzUsuńJa tez robie różniaste naleweczki i musze gdzies zapisać Twój przepis...a nózwidelec sie przyda....pozdrowionka
OdpowiedzUsuńU mnie ostatnio na stole króluje nalewka kawowa (chyba ze względu na pogodę), ale Twoja też musi się znaleźć w moich przepisach :)
OdpowiedzUsuńGratuluje:)
OdpowiedzUsuńPewnie, ze zagladam:)
Uwielbiam nalewki:)
Naleweczka zapewne przepyszna i bardzo rozgrzewająca :)
OdpowiedzUsuńOj wypiłabym teraz, wypiłabym :)
OdpowiedzUsuńPewnie, że zaglądamy! I to z przyjemnością! ;-) A w ramach zapewnienia nominuję Cię do Liebster Blog Award. Szczegóły u mnie na blogu - http://mojprzytulnykawalekpodlogi.blogspot.com/.
OdpowiedzUsuńZapraszam również do udziału w candy. Pozdrawiam Cię serdecznie. ;-))
Takiej naleweczki jeszcze nie robiłam i co gorsza nawet nie próbowałam, ale za Twoje 250 tysięcy chętnie sie napiję:))
OdpowiedzUsuń