Po pięciodniowym pobycie na Kaszubach przez trzy dni nadrabialiśmy zaległości w pracy (że też tyle tego rośnie!) aż w czwartek okazało się, że będzie piękny słoneczny weekend.
Spakowaliśmy się w pięć minut i w piątek ruszyliśmy w Bieszczady:)
Były niespieszne wycieczki piechotą i rowerem, kopanie piłki, bieganie po łące...
Była też podróż kolejką wąskotorową, którą będziemy pamiętać bardzo, bardzo długo:)
Wyruszyliśmy w pełnym słońcu, w otwartych wagonikach bez okien. Podziwianie przyrody, zapach łąk i lasów, urocze strumyki... Pojawiły się pierwsze chmury. Stacja końcowa, przystanek, pół godziny na zbieranie jeżyn, wracamy, pierwsze krople. Po chwili potężne krople, regularna ulewa, oberwanie chmury aż w końcu leje, że świata nie widać!:):) Wagoniki otwarte, my w środku, przytulone do siebie zmokłe kury śmiejemy się w głos, że chyba gorzej być już nie może. Za chwilę już wiemy, że jednak może - zaczyna sypać grad!
Dostaliśmy takiego ataku śmiechu i głupawki (nie wiem czego bardziej;)), że do końca podróży nie umieliśmy przestać, w końcu śmiał się cały wagonik:):)
Żeby było zabawniej, tuż przed stacją końcową chmury zaczęły znikać, deszcz przestał padać, wysiadamy - sucho...
Urok gór, ot co!:):)
Zdjęć z Bieszczad niestety nie będzie ponieważ aparat postawiony przeze mnie tuż koło drzwi, żeby nie daj Boże nie zapomnieć został oczywiście zapomniany;)
W drodze powrotnej, tuż obok Krosna natknęliśmy się na obwoźny sklepik z militariami. Ha! Jakie tam mieli drewniane skrzynki!!
Nie mogliśmy tak sobie ot, pojechać dalej;):)
W bagażniku dziecięce rowery (osobówka!!) i torby, w środku zabawki, poduszki, koce... Do tej pory nie wiem jak zmieściliśmy trzy całkiem spore skrzynki:P
Jedna stanęła w pokoju Antosia, w kąciku czytelnika - jest więc wojskowa skrzynia i pufa, jest lampka i półka na książki a zamiast obrazków - ulubione wiersze Brzechwy. Mała poduszka ma poszewkę uszytą z mojej starej koszulki;)
Niby nic a powstał kąt, w którym chłopcy lubią siedzieć i czytać:)
Zdjęcia jak zwykle robione w biegu, z ręki i bez obróbki... więc słabiutkie. Na lepsze czasu brak!;)
Skrzynie nr 2 i 3 czekają na swoją kolej;)
***
Udało Wam się kiedyś pomylić płyn do zmywarki z płynem do mycia naczyń?
Mnie tak!! Po pięciu minutach od włączenia zmywarki miałam w kuchni po kostki piany:):) Efekt piękniejszy niż w teatrze ale... ratunku, moje dechy!:):)
Skrzynki obłędne!!! Zielenieję z zazdrości. Strach pomyśleć co w nich przewożono, skoro do militariów trafiły, ale prezentują się niezwykle pokojowo. Wygląda na to, że właśnie wymyśliłaś patent na spektakularną dekoracje kuchni. Szkoda, że nie masz fotek, bo musiało to wyglądać niesamowicie.
OdpowiedzUsuńWolę nie myśleć co tam w środku było;):)
UsuńŚwietne skrzynki! Wygląda na to, że Wasz wesoły nastrój i śmiech rozgoniły chmury i zatrzymały opady!:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
I ja pozdrawiam!:):)
UsuńAhh to są właśnie nasze kochane Bieszczady !! nieobliczalne, zmienne, o każdej porze roku piękne, choć jak dla mnie w szacie jesieni są NAJpiękniejsze, dlatego czekam do października by wyjechać w piękną złotą jesień i pochodzić po górkach. Ja też byłam na tym weekendzie w Bisach, popływać łódką po jeziorze Solińskim i wróciłam naładowana... Nigdzie tak nie odpoczywam jak tam, wśród pól, lasów, rzek.. pięknej przyrody. Zazdroszczę jazdy kolejką, jeszcze nie jechałam, muszę to nadrobić, bo na pewno warto. A skrzyneczki to prawdziwy rarytas, świetnie wyglądają w Twoim domku :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie!
I ja lubię Bieszczady, jesienią - bajka!:):) Macham ciepło!:)
Usuńhahaha az to byla przygdoda!!! dobrze, ze macie taki epoczucie humoru ja uwielbiam takie napady smiechu uwielbiam tez czesto mi sie zdazaje, glupawki itp.:-)) Tej wycieczki z pewnoscia nie zapomnicie kochana Ingo:-)) a skrzynia prezentuje sie swietnie!!!:-))) Zmywarki nie mam bo kuchnia za malusia ale juz sobie wyobrazam ta piane u ciebie:-)))) pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuńOj to prawda, wycieczkę będziemy pamiętać dłuuugo Sylwuś:):) Napady śmiechu miewamy dość często, ja też to lubię! W wielu miejscach niechcący rozładowaliśmy w ten sposób nadętą sytuację albo po prostu - uśmialiśmy się po pachy:):) macham ciepło!:)
UsuńRewelacyjny pomysł z tymi skrzynkami! Podziwiam, że zmieściły się do bagażnika. Wiem co to znaczy jeździć z dziećmi ;) Pozdrowienia! Monika
OdpowiedzUsuńI ja pozdrawiam Moniko!:):)
Usuńfajne takie wycieczki :-)
OdpowiedzUsuńto prawda!:):)
UsuńPiękna aranżacja z drewnianą skrzynką! Bardzo mi się podoba ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Na szczęście do zmywarki kupuje tabletki :p pomyłki są wykluczone :)
OdpowiedzUsuńWycieczka z ulewą w tle świetna :) a skrzynia mmmmmmmmmmmmm no boska :)
Ja już też właśnie zakupiłam tabletki;) A podłoga o dziwo cała i zdrowa:):)
UsuńFajnie, że wycieczka wam się udała. Takie niezaplanowane są najfajniejsze :)
OdpowiedzUsuńSuper skrzynki!
Na zdjęciach widzę super fotel sako. Jesteś z niego zadowolona? Skąd zamawiałaś?
Sama od wielu miesięcy o takim myślę, ale cały czas jest jakieś ale... może ty rozwiejesz moje wątpliwości?
Pozdrawiam Marta
http://wstanczykowie.blogspot.com/
Marto i ja się zastanawiałam długo nad sako - w końcu kupiłam (w dekorii) i jestem bardzo zadowolona:) Chłopcy też!:):)
UsuńJaaa-cie! ale cudna skrzynia!! zazdroszczę troszeczkę :) Przygody z ulewą i gradem może niekoniecznie :) ale na pewno będziecie to wspominać długo :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że zalane deski dało się uratować! Ja w zeszłym roku musiałam wymieniać podłogę w kuchni bo "się zalała" (ale miałam panele).
Uściski!
Elle, deski całe i zdrowe, na szczęście!:):) Ściskam!:)
UsuńTym opisem pogody, smiechu , głupawki, a potem Was mokrych w słonecznej pogodnie rozbawiłas mnie bardzo. Jeszcze się smieję. Dziękuję ;))
OdpowiedzUsuń...cieszę się!:):)
UsuńDlatego kupuję kostki do zmywarki...chronię swoje dechy przed taką katastrofalną pomyłką :)
OdpowiedzUsuń...i ja mam już kostki;):)
UsuńSuper skrzynka :) Bieszczady uwielbiam i w słońcu i w deszczu i w śniegu w gradzie jeszcze nie miałam przyjemności ale wszystko przede mną ;):)
OdpowiedzUsuń:):) Macham ciepło!:)
UsuńTrafiliście na typowo górską pogodę , taki urok gór. Skrzynia super i świetna do pokoju chłopaków.
OdpowiedzUsuńU mnie nie ma możliwości pomyłki , bo nie mam zmywarki , dom jest duży ale kuchnia mała i miejsca brak. Pozdrawiam cieplutko.
i ja pozdrawiam Marysiu!:):)
UsuńSkrzynie super! sama bym poczytała w takim pięknym kąciku :-)
OdpowiedzUsuńskrzynki super!
OdpowiedzUsuńto prawda!:):)
UsuńDzień dobry! Dzisiaj znalazłam Twój blog. Jest przesympatyczny i bliski memu sercu, gdyż trochę ponad rok temu kupiliśmy (ja i mój Luby) stary dom w górach - z bali drewnianych z mszeniami, z którymi kupę roboty jest, ale właśnie dlatego fajnie jest. Dotarłam w czytaniu do krowich schodów. Ponieważ (wiem, nie zaczyna się zdania od ponieważ :)) nie wiedziałaś dlaczego zajrzałam pod hasło "krowie schody". Otóż dlatego krowie, bo krowa wejdzie na nie ale nie zejdzie. Dotyczy to schodów stromych (po niskich i łagodnych ma szans zejść). Uniemożliwia jej zejście budowa tylnych kończyn (zginają się do tyłu). Oddalam się czytać dalej Twoje wpisy. Pewnie często tu zagoszczę. Życzę powodzenia Ewa z gór
OdpowiedzUsuńWitaj Ewo, rozgość się, zapraszam:) Trzymam mocno kciuki za odnawianie Twojego starego domu, chętnie bym zobaczyła jak sobie radzicie - prowadzisz może bloga? Pozdrawiam ciepło!:):)
UsuńDzień dobry! Rozgoszczę się z największą przyjemnością. Nie prowadzę bloga, ale gdy będę miała udokumentowane postępy to chętnie prześlę zdjęcia na adres mail`owy i trochę ponudzę na temat. Dotarłam do końca bloga. No..... jestem pod wrażeniem. Pozdrawiam serdecznie. Ewa z gór
UsuńBieszczady Bieszcadami :)) Ja zapraszam w Karkonosze, do wygrania na moim blogu weekend w moich górach :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco :*
Karkonosze też piękne, a jakże! Zaraz zaglądnę do Ciebie... pozdrawiam!:):)
UsuńŚwietne skrzynie!!!
OdpowiedzUsuń