W drewnianym domu z mebli zachowały się tylko stołki, od znajomej również dostałam stołek a dzisiaj kolejny przybył z równie starego domu co mój:)
Znaleźny w przypadkowo mijanej drewnianej chałupie, w której tylko w połowie dach się ostał... Za zgodą właścicielki zanurkowałam do środka i wyszłam z tym oto stołkiem:)
Stan? Opłakany, zapłakany wręcz;) Ale ja takie lubię:) Jak tylko znajdę wolną chwilę wyczyszczę i pomaluję. No i siedzisko dorobię;)
Również po drodze mijaliśmy stary, zawalony młyn. Zarośnięty pachnącym bzem po same pachy:) Spojrzałam znacząco na Cina, który bez mrugnięcia okiem skręcił w dróżkę prowadzącą do młyna...
Mam to szczęście, że małżonek na moje zwichnięcie kwiatowo - ogrodowe patrzy z wielką wyrozumiałością:):) Na stare stołki też;)
A już stare domy, młyny, stodoły (i lofty!) to lubimy razem, mooocno!:):)
Cynowa doniczka z bzem wyląduje w kuchni, kolejna w dużym pokoju a jeszcze inna w sieni, na szafie... Niech pachnie!:)
coraz więcej i więcej podobieństw odnajduję między nami .. żebyś widziała minę mojego męża ,kiedy mnie na swoje nieszczęście zawiózł był do arboretum i latałam tam od magnoii do magnolii :)))))))))piękny bez ...mieszkanie wygląda na pewno odjazdowo teraz !!!!!
OdpowiedzUsuńMój kiedyś reagował niedowierzaniem i kiwaniem głową na przywleczone starocie :) Dziś ze mną buszuje po targach staroci. A stołek ma potencjał!
OdpowiedzUsuńCierpimy na tę samą chorobę, jak widzę stare domisko, czy opuszczoną fabrykę, to aż mnie trzęsie :)))
OdpowiedzUsuńStołek dostanie nowe życie i pięknie wpasuje się w Wasz domek. Bzy cudne , u nas jeszcze nie kwitną. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia i ten klimat! Ja jeżdżąc rowerem za miasto też mijam kilka opuszczonych starych chatek i też nieraz miałam chęć tam zajrzeć ale jakoś mi głupio ;p A tego typu stołeczek przydałby mi się na balkon :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
To widzę, że mamy więcej upodobań, bo dla mnie takie grzebanie po starych domach jest lepsze, niż zakupy w Harrodsie :D.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia i piękny stołeczek :). Co tam, że teraz opłakany :). Mój ostatni stół też wyglądał tragicznie, cały w pajęczynach, a jak się oszlifowało starą farbę (albo lakier, schodziło prawie samo :D), to pokazało się naprawdę ładne drewno :).
Czasem trzeba poskrobać troszeczkę, żeby zobaczyć piękno (i to nie tylko w meblach ;) ).
Miłego dzionka, bardzo lubię do Ciebie zaglądać :))
lubię stare rzeczy :-) i ich drugie życie :-)
OdpowiedzUsuńbez śliczny, też mam w domu :)
miłej majówki kochana!
Stołek super, a po liftingu będzie jeszcze piękniejszy:) U nas bez dopiero na dobre liście wypuścił:) Jednak północ tu u nas:) Dobrej majówki!
OdpowiedzUsuńOj uwielbiam bzy. Dzisiaj też przyniosłam bukiecik zerwany po drodze do domu :) Uwielbiam ich zapach i delikatność. To moja ogromna kwiatowa słabość :) Ale ja Ci zazdroszczę tych wycieczek i zdobyczy. To jak wielki sklep w którym znaleźć można coś i to coś jest stare i nikomu oprócz nas niepotrzebne :) Super :)
OdpowiedzUsuńBuziaki
Czekam na metamorfozę stołka :) A Twój wiklinowy koszyk jest cudny!
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, a stołek boski, widać na nim upływ czasu, ale to tylko dodaje mu uroku.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam : )
Muszę w końcu kupić sobie bez do ogrodu wtedy na pewno będzie u mnie w domu ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam bez a ten zapach ...
OdpowiedzUsuńa wiesz... i stołek i kufer mam prawie identyczne...
OdpowiedzUsuńteż lubię starocie !
pozdrawiam serdecznie
Mój mąż ostatnio przytargał mi do domu stary klosz do lampy- leżał w śmietniku koło osiedla, który mija każdego dnia jeżdżąc do pracy :)
OdpowiedzUsuńFantastycznie i sielsko u Ciebie- uwielbiam takie klimaty :)
pozdrawiam
Stołek piękny i można użyć go na wiele sposobów. Ty na pewno coś dobrego wymyślisz:)
OdpowiedzUsuńBzy są piękne!
OdpowiedzUsuńTez mam na ogródku :))