Skoro spowolnienie i ogólny brak zapału do prac wszelakich (:P) to i niedzielny obiad musiał zajmować mało przygotowań i w dużej mierze sam się robić;)
Zrobiłam ulubionego rodzinnie kurczaka z choinką (tak dawno temu nazwał go Antoś) i szybką sałatkę:
Udka kurczaka solę, delikatnie obsypuję rozmarynem i obsmażam krótko na dużym ogniu. Wkładam do naczynia, przykrywam a w międzyczasie siekam na grube kawałki (i byle jak;)) kilka ząbków czosnku - wrzucam go na tłuszcz pozostały po obsmażanym kurczaku, dosypuję pół łyżki rozmarynu, solę i przesmażam dosłownie minutę na najmniejszym ogniu... pachnie bajecznie! Wykładam to wszystko na kurczaka, przykrywam i piekę około 1,5 godziny w 170 stopniach, po tym czasie ściągam przykrycie, podnoszę temperaturę do 210 stopni i piekę jeszcze ok 10 - 15 minut - u nas wszyscy lubią złotą, chrupiącą skórkę;)
Na sałatkę: wrzucam do miski dwie garście rukoli, garstkę posiekanych na ćwiartki pomidorków koktajlowych, pół niedużej drobno posiekanej cebulki (zamiennie można wycisnąć ząbek czosnku) i mieszam z sosem: dwie pełne łyżki oleju (użyłam eko słonecznikowego bo nie chciałam, żeby jego smak dominował ale można użyć oliwy z oliwek) mieszam z odrobinką octu balsamicznego, solą i pieprzem. Gotowe!
Ta wersja jest z vinegretem i smakuje pysznie. Jako fanka polskiej kuchni z równie wielką przyjemnością sięgam po prawdziwą śmietanę i dodaję ją do sałatek - uważam, że to smak, którego nie da się podrobić... I nie można się wstydzić!:):) Z moich znajomych już niemal nikt jej nie używa;)
A Wy macie swój rodzinnie ulubiony obiad?:)
... zapomniałabym! Chłopięcy sezon ogrodowy oficjalnie uważam za otwarty - można go poznać po kilogramach błota na butach, ubraniach i-na-czym-się-tylko-da, dziurach na kolanach i łokciach, niemiłosiernie brudnych rękach aż po same pachy, paznokciach spod których żadną siłą brudu domyć się nie da i ogólnie sytuacji, w której dzieć staje się niedomywalny:):)
Na zdjęciu jedna z niewielu chwil, kiedy dwie Energie zostały usadzone na schodach przez zdeterminowaną matkę - trzeba przecież złapać na zdjęciu te kilogramy brudnej i potarganej wolności!:):)
Prawda odwieczna głosi, ze dzieci albo są czyste, albo .... szczęśliwe:) Uroczy obrazek:) Dzięki za przepis na kurczaka - brzmi interesująco:) U nas szybki rodzinny obiad to łosoś na parze (przyprawiony cytryną, świeżo zmielonym pieprzem i solą czosnkową), obowiązkowo z brokułami:) Pycha. A sosik do sałatek podobny robię, z tym, że dodaję jeszcze małą łyżeczkę miodu:) Pozdrowienia serdeczne i życzenia szybkiego powrotu energii:)
OdpowiedzUsuńAch, łosoś też szybki i pycha!;):)
UsuńTo ja jestem jednym z dinozaurów, który wciąż uwielbia śmietanę w sałatkach :D - pomidory z cebulką i śmietaną, ogóras ze szczypiorkiem i śmietaną; śmietana do barszczu z młodych czerwonych buraczków, do pomidorowej itp. :P
OdpowiedzUsuńU nas też dzisiaj w ziemi i ogródkowo, tylko bez błota, bo dość sucho :). Ale jakimś cudem córa wygląda jakby się w kurtce wytarzała po ziemi, nie wiem jak ona to zrobiła :).
Obiadu takiego ulubionego, hmmm... Mój P. jest wegetarianinem, więc gotuję na kilka garów ;). Takie wspólne, co lubimy wszyscy to zupy :)). Albo kotlety z kaszy gryczanej do ziemniaczanego purre plus surówka :), a my z Kalinką to prawdziwe chłopy polskie, kawał mięsa, ziemniaki i surówka :)).
Pozdrawiam cieplutko, piękną wiosnę u Was czuć :)
... mizeria, pomidorki z cebulką i śmietaną... rozmarzyłam się!:):) Uwielbiam je z dodatkiem śmietany:)
UsuńNo my tez "zieloni" takze bezmiesnie. Makaron (obowiazkowo z pelnego przemialu) i nasz ukochany szpinak!!!!!! Do garnka na mala ilosc masla wrzucam szpinak i dusze przyprawiam sola, czosnkiem i pieprzem. Na koniec dodaje dwie lyzki smietany. Posypuje startym serem i uprazonym slonecznikiem, dynia lub migdalami (zalezy co mam :)). Pyszne!!!!!!!!! (Razi mnie ten brak polskich znakow ale w moim tel. ich nir ma ;p pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa też bardzo lubię szpinak - wstyd przyznać ale smakuje mi nawet taka klasyczna i nielubiana przez dzieci pulpa!:) Niestety ale u mnie w domu jestem jedyna;)
UsuńTrafiłam tu przypadkiem, podoba mi się, zostaję na dłużej.
OdpowiedzUsuńSama mieszkam na wsi, moi synowie też ciągle brudni, ale za to bardzo bardzo szczęśliwi.
Pozdrawiam serdecznie.
W takim razie serdecznie zapraszam!:)
UsuńUlubiony rodzinny obiad? Jak mówi mój młodszy syn, z zup najbardziej lubi frytki, kurczaka pieczonego i surówkę z marchewki ze śmietaną, i my też to lubimy. Ale często robię sałatkę ze szpinakiem i cotampodręką, zresztą wszystkie sałaty, warzywa ale i kawał mięcha też jest dobry.A z dziecięcym brudem, pamiętam jak syn miał rok, chodził po ogrodzie w body i w pampersie. Bawił się gdzie chciał i jak chciał, ale wieczorem gdy go rozbierałam do kąpieli, z pampersa wysypała się "tona" ziemi, ale syn był szczęśliwy i z olbrzymim bananem na twarzy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Dorota.
No właśnie, dzieci brudne to dzieci szczęśliwe:):)
Usuńpysznie wygląda Twój obiad :D
OdpowiedzUsuńu mnie tradycyjnie schabowy :D
a mnie słoneczko przywróciło dziś energię :)
...a schabowy też lubię:)
Usuńchoinka jakie pychoty ,a u mnie piekarnik wyautowany nadal ...TY się dzieciów nie czepiaj matko ,bo ja wczoraj ze swoich włości w dużo gorszym stanie wizualnym wracałam :))))) buziole !!!
OdpowiedzUsuńheheheh, zdjęcie poroszę, zdjęcie!:D:D
Usuńno patrz nie pomyślałam że będzie mi takie potrzebne :))))))))))
UsuńU nas też wczoraj kurczaczek pieczony był. W jeszcze prostszej i bardziej leniwej wersji, bo tylko obsypany i z ziemniaczkami wrzucony do prodiża. Do tego sałata z vinegret i koniec :)
OdpowiedzUsuńJa wczoraj energią tryskałam i poszalałam w ogrodzie. Za to dzisiaj znowu spadek mocy ;)
o tak, z ziemniaczkami też zapiekam, pyyycha!:)
Usuń