Prawda jest taka, że rodzinnie jesteśmy jajkolubni... I w zasadzie nie ma znaczenia w jakiej postaci jest jajko - lubimy je i już:) Jako była miastowa czczę kultem prawdziwym jajka wiejskie - od kur grzebiących, wsuwających robaczki i biegających po zielonej trawie... kura musi być szczęśliwa, koniec kropka!:)
Oprócz tradycyjnych jajecznic, jaj na miękko i twardo, solo, w sosie tatarskim, nadzianych wędzonym łososiem z koperkiem lub duszonymi w maśle pieczarkami (niaaam!) mam na koncie jajkowe odkrycia, które na stałe weszły do rodzinnych przepisów... Może już znacie te smaki? Albo macie swoje sprawdzone jajkowe przepisy? Bardzo chętnie poznam:)
Moje pierwsze odrycie - jajko w słoiku:) Niby można wszystko na patelnię wrzucić i z sadzonym (tudzież omletem) połączyć ale słoik ma w sobie to coś. No i wizualnie lepiej wygląda:P Ze trzy lata temu wracając do Polski zatrzymaliśmy się zmęczeni w hoteliku w Austrii i tam podano to cudo. Od tego czasu pakuję do słoiczka wszystko na co mamy ochotę bądź na co zasoby lodówki pozwolą ;) Cukinia, cebulka, pomidorki, papryka, zielenina, brokuły, wszelakie sery starte na wiórki... podduszam na maśle, solę, przekładam do słoiczka, wbijam jajko - dwa, solę ciutkę jajo z góry i wstawiam do rondelka z wodą - woda powinna sięgać powyżej jajka, żeby się dobrze "posadziło":) Woda ma jedynie pyrkać... Ja na dno garnka wykładam kawałek ręcznika papierowego (mam taki mega mocny;)) żeby słoiczki nie pękły; dobrze też by garnek był przykryty (wszystko uda się szybciej). Ścięte białko to znak, że można jeść:)
W ten sam sposób przygotowane jajo można zapiec w piekarniku - nie próbowałam jeszcze ale myślę sobie, że gdyby wpadła garstka znajomych i została do rana to kto wie?;)
Odkrycie drugie - jajecznica na porze. Tak, tak jest pyszna! Wpadłam na nią przez przypadek, kiedy chciałam zrobić jajecznicę ze szczypiorkiem a ten właśnie się skończył... Drobno posiekane wiórki pora solę i duszę na maśle aż zmiękną, dodaję jajko - dwa i gotowe:)
Odkrycie trzecie - pasta z jaj. Niby banał ale moje dzieci ten banał mogą jeść niemal codziennie:)
Jajka (8) gotuję na twardo, przeciskam przez praskę, dodaję 1 - 2 łyżki kwaśnej śmietany, ścieram na tarce małą cebulkę (na miałko, jak ziemniaki na placki;), solę i już!
Swoją drogą całkiem niedawno chodził mi po głowie pomysł, by założyć własny kurnik. Nie mam tu co prawda za dużo działki więc kurki mimo że ogrodzone to i tak byłyby blisko domu... No i właśnie, wiele osób, z którymi rozmawiałam przekonywało mnie, że kury... śmierdzą! Kurcze, tyle lat ganiałam po podwórku Babci i nigdy nic mi nie śmierdziało:P A może to fajne dzieciństwo zapachy zacierało??:) Zorientowanych poproszę o wszelkie informacje na ten temat:):)
Jajecznica na porze - jeszcze dzisiaj wypróbuję!
OdpowiedzUsuńKalino jeśli lubisz jajecznicę z zieleniną, w tym ze szczypiorkiem ta powinna Ci smakować:):)
UsuńJajko w słoiczku- świetnie wygląda i na pewno równie dobrze smakuje :)
OdpowiedzUsuńJako, że i ja miastowa, która na wieś z miłości przyszła, uwielbiam jaja od kurki wolno grzebiącej ;) Jak to mój siostrzeniec mawia: poproszę jajecznicę z jajek bez pieczątek :)
Jajecznica bez pieczątek, dobre:):) Pozdrawiam ciepło Marto:)
UsuńWłasne kurki to fajna sprawa. Jedynie co może śmierdzieć od kurek to ich kupy, ale jak masz ogród toż to idealny nawóz pod rośliny ;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie tego ogrodu to tak strasznie dużo nie będzie bo część chcę wydzielić pod ogród warzywny a na reszcie wysiać kwiaty... muszę przemyśleć kwestię kurek;) Choć kręci mnie by mieć swoje własne jaja... zobaczymy:) Pozdrawiam ciepło!::)
UsuńZawsze mam w lodówce jajka od szczęśliwych kur :)
OdpowiedzUsuńPodobnie jak Twoja rodzinka moja też uwielbia jajka w każdej postaci :) a mój synek praktycznie codziennie na moje pytanie co chce na śniadanie mówi "jajo" :)
Pastę jajeczną robię trochę inaczej...jajka ugotowane na twardo (10) ścieram na tarce na dużych oczkach, do tego dodaję małą drobno pokrojoną cebulkę i duży pęczek szczypiorku lub dymki, do tego 2 łyżki jogurtu naturalnego i dosłownie łyżeczkę majonezu.
Ja Twoją wersje jajka w słoiku robię w bułce...dowolną ulubioną bułkę kajzerkę, grahamkę wydrążam, na dno daję ulubiony ser, następnie dowolne warzywa, na koniec wbijam jajko i wstawiam do nagrzanego piekarnika, bułeczki są gotowe gdy białko jajka się zetnie. Przed podaniem posypuję szczypiorkiem. Idealne na niedzielne śniadanie :))
Pozdrawiam ciepło :)
Kasiu Twoja wersja z bułką brzmi baaardzo smakowicie, dziękuję za przepis, na pewno wypróbuję:):) Macham ciepło!:):)
UsuńNie trafiłam tu wcześniej i żaluję:) Prowadzisz bardzo klimatycznego bloga:) Serdecznie pozdrawiam i na candy zapraszam:)
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam Paulino:):)
UsuńHa:) Jajka musowo od szczęśliwych kur.. Nie potrafię jeść tych z pieczątkami:( Super przepisy - ten słoiczkowy i z porem:) Reszta u nas podobna lub wręcz taka sama:) Potwierdzam, że bułka zapiekana z jajem w piekarniku warta grzechu:) Z kurnikiem nie pomogę, własnych doświadczeń brak.. Pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuńja również pozdrawiam!:):)
UsuńO tak, jajecznica na porze, mniam :P!
OdpowiedzUsuńA ostatnio łączę kaszę gryczaną, podduszoną na maśle paprykę i jaja. Szybki obiad ;)
no proszę, czyli jak zawsze, wszystko kwestia wyobraźni;):)
UsuńRany jakie pyszności. Już jestem głodna, a dopiero zjadłam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
ściskam Marlenko!:)
UsuńHej Inga, to ja napiszę o kurach :D.
OdpowiedzUsuńWychowałam się na wsi pod Wrocławiem - nie pamiętam, żeby kury śmierdziały :D. Co prawda do teraz zapachy z przeszłości mogą nieco ten, wywietrzeć ;). Ale teraz mamy własne kury, te też nie śmierdzą :)).
Dzisiaj to już drugi kometarz jaki piszę o naszych zwierzakach, fajnie, że trafiam na coraz więcej osób, które chcą jeść zdrowo :).
Mamy kury, kaczki - głównie ozdobne, ale jajka dają, jemy więc jajca kurze z wolnego wybiegu ;).
I serio nie śmierdzą wcale, kury są z resztą dość czystymi zwierzakami (poza tym, że kupska robia, ale które zwierzaki nie ;)). Kaczki to dopiero robią bałagan, lubią wszystko wyciapkać w wodzie i często jest więcej błota w "zwierzęcej" części ogrodu, niż gdyby były tam same kury.
Mamy też króliki, świnkę wietnamską i parę gołąbków :D.
Ja polecam, jak tylko ktoś ma ogródek, gdzie może wydzielić trochę miejsca i chęci, to fajna sprawa. I niekłopotliwa :). Nasze karmimy pszenicą i mam pewność, że przynajmniej jajka (bo nie jemy naszych zwierzaków :)) mamy zdrowe. Kiedyś nie zwracałam takiej uwagi na jedzenie, ale od kiedy mamy córcię i od kiedy rośnie świadomość jak wszystko teraz jest naładowane chemią staram się jeść zdrowiej.
Mamy to tak zorganizowane, że jedna część działki jest bardziej rekreacyjna, tzn. ta gdzie są kwiatki, drzewa owocowe i gdzie mam hamak latem :D, a druga jest dla zwierzaków. Kury i kaczki biegają razem, kaczuchom zrobiliśmy nawet malusi stawik z wodą. No i stoi tam też kurnik, gdzie cała menażeria pakuje się po południu sama grzecznie do spania :). Mamy dość dużą działkę, więc możemy sobie pozwolić na to, żeby te ptaki biegały tam swobodnie, ale można wydzielić mniejszą część ogrodu i odgrodzić siatką - kurom to nie zaszkodzi :).
Jeśli chcesz kury tylko na jajka, to kupcie sobie hybrydy-nioski i jednego koguta i starczy :)
Kurki potrzebują kurnika, który trzeba pobielić wapnem, suchego piasku, w którym się "kąpią" (my mamy kurnik na kolumnach, pod spodem jest cały czas sucho, nosimy im tam jeszcze popół z kominka - lepszy niż piasek :)) i często widzę jak się tam kokoszą i obsypują tym popiołem :)
Robimy też własny kompost. A jak ktoś pisał wcześniej - odchody kurze to świetny nawóz, również do kwiatów, trzeba tylko uważać,żeby nie popalił. I można je wrzucić do wody i odstawić na trochę, robi się tak dobry płynny nawóz do podlewania - ale to już mój P. zna szczegóły :D.
Ale się rozpisałam, przepraszam :). Gdybyś chciała się o coś zapytać to śmiało :), z chęcią się podzielę doświadczeniami z kurami ;).
Pozdrawiam cieplusio :)
Nooo Moniko, nie wiem czy dobrze, że się pokazałaś bo teraz to ja zasypię CIę tysiącem pytań:):) Toż Ty prawdziwą skarbnicą wiedzy jesteś! Po tym co napisałaś znów muszę usiąść i sprawę przemyśłeć;) Macham ciepło!:):)
UsuńJajka w słoiku z takimi cudami jeszcze nie jadłam! Muszę spróbować!
OdpowiedzUsuńCo do kur - hmmm w zagrodzie nie śmierdzi, w kurniku jak to w kurniku, trzeba sprzątać i tyle. A żadne kupy nie pachną tęczą;]
Mój mąż bardzo długo zarzekał się ze kur nie będzie bo wszędzie walą kupale i śmierdzą. W końcu odpuscił i bardzo często to on sprząta kurniczek. Bo dla własnych jajek po prostu warto!
Polecam!
No właśnie, te własne jaja to wspaniała sprawa! Znów muszę przeanalizować wszystko od początku... Dziękuję:)
UsuńW domu moich dziadków celebrowało się jajka w szklance. Ugotowane na miękko jajo obieraliśmy, wrzucaliśmy do szklanki, mieszaliśmy łyżką z odrobiną soli i pieprzu. Wyglądało bardzo podobnie, jak Twoje w słoiku, tylko bez dodatków. Niby tylko jajko na miękko, ale w szklance smakuje inaczej:) Z pajdą chleba z masłem - wyjątkowo...Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńto ciekawe! Muszę spróbować, pozdrawiam ciepło Aleksandro!:):)
UsuńU nas to było jajko w miseczce. Takie mięciutkie, do miseczki wrzucone, troszeczkę masła, soli - kto jak lubi i pychotka :D Ale teraz na pewno wypróbuję takie w słoiku no i faszerowane pieczarkami. Do tej pory faszerowałam zmiażdżonym żółtkiem wymieszanym ze śmietaną/majonezem/jogurtem, trochę musztardy i przyprawy. My też bardzo jajkowi jesteśmy, ale póki co ciężko mi mojego M. przekonać do kurek. Słusznie zauważa, że nie mielibyśmy teraz dość czasu na zajęcie się jeszcze kurami i kurnikiem :(
UsuńTo jajko w słoiku to świetny pomysł! i jak super się prezentuje. :) ja tez jestem miłośniczką jajek (jak i moja cała rodzinka - uwielbiamy je) i oczywiście te od kurek z podwórka:) mam do nich dostęp , bo mieszkam na wsi i rodzice mają kurnik. Ale...ja też się przymierzam do własnego kurnika. Cieszę się , ze tutaj do Ciebie trafiłam. Będę częstym gościem. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńmatko ile tu znajomych widzę :))) Monika ja też chcę mieć kurnik ,a nie wiedziałam że Ty taka skarbnica wiedzy !!!!!.................ale się cieszę że mnie do Ciebie przywiało :)
OdpowiedzUsuńJajolubni! O prosze, już wiem, jak my się też zwać możemy. Jemy jajka w ilości hurtowej, a to dlatego, że po pierwsze - kury ma mój teść 10 km dalej i dziadek 100 m od nas. Po drugie - na przeciw naszej ulicy sąsiadka ma mnóstwo kur, tych szczęśliwych i jajka sprzedaje, to biorę te jajka, ile da ;-) A po trzecie - kochamy jajka, pod każdą postacią :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję , nie znałam takiego sposobu na jajko ze słoika
OdpowiedzUsuńteraz ludziom wszystko śmierdzi, bo reklamy mówią, ze musi pachnieć (najlepiej syntetycznymi różami). każde zwierze pachnie bardziej lub mniej intensywnie a kurom pachną czasem mocniej pióra po deszczu, tylko kto o zdrowych zmysłach będzie wsadzał nos w kurze pióra ;) z kur pożytek podwójny - jajka i kurzy nawóz (tylko ostrożnie bo bardzo silny), albo potrójny gdy kura kończy żywot w rosole. uwielbiam wsiowe zapachy, zapach zwierzaków, zapach obornika czy kurzaka rozrzucanego na pola wszystko to wymieszane z zapachem ziemi, lasu, ogrodu, łąki :)
OdpowiedzUsuńsłoiki jak malowane :)
pozdrawiam, kiedyś miastowa, od 15 lat wsiowa Kasia