O-oo, to aż miesiąc mnie nie było?
W piątek zostałam sama w domu, po raz pierwszy od 8-miu lat, czyli dokładnie tyle ile ma Piotruś:) Jakoś tak się potoczyło nasze życie, że w kwestii organizowania rodziny i opieki nad dziećmi możemy liczyć tylko na siebie, więc w zupełnie płynny sposób utarło się, że gdzie my, tam dzieci, zawsze razem:) Jasne, czasami uda nam się urwać z M jakiś wieczór tylko we dwoje ale już wyjazdy są zawsze wspólne, rodzinne.
Tym razem mieliśmy wyskoczyć w góry ale dzień wcześniej mnie porządnie zawiało i czułam się tak-sobie. Normalnie, jako prawdziwa i zaangażowana w życie rodzinne matka polka (!) spakowałabym się i mimo nie najlepszej kondycji - pojechała. Ale... otóż nastąpił ten wielki dzień kiedy powiedziałam nie jadę i... zostałam:)
Ależ w domu była cisza!
Co więc może porabiać "samotna" matka, w pierwszy wolny wieczór i noc, po tylu latach, kiedy nic nie musi??
Otóż... polecę w punktach, będzie łatwiej:
- przekopałam szopę i znalazłam drewniane naświetle, które chcę użyć jako ramkę na zdjęcia. Znalazłam! Nadgryzione przez korniki jak diabli ale jest!
- przytargałam z szopy stary zniszczony stoliczek, umyłam, przetarłam papierem i pomalowałam na biało. Dwa razy.
- razem ze stolikiem przyniosłam też taborety (te, co to stały na tarasie). Gdyby były w naturalnym drewnianym kolorze zostawiłabym je bez zmian. W realu miały jednak na sobie warstwę farby olejnej w odcieniu... ehm, sraczkowatym, która wybitnie mi się kojarzyła z lamperiami w bloku;) Jeszcze na dworze jakoś wyglądały, w domu - niefajnie... Wyczyściłam, przetarłam, pomalowałam na biało. Dwa razy.
- niedawno kupioną komodę w sypialni przetaszczyłam pod schody, tam jest jej lepiej... No i miejsca więcej koło łóżka;) Niby nic wielkiego ale pod schodami wąąąąsko... po godzinie stękania weszła:)
- przeprałam zasłonki, podsuszyłam, uprasowałam.
Zmęczona ale szczęśliwa poszłam spać po czwartej z błogim przekonaniem, że pośpię do południa.
Chłopaki zadzwonili po 9 tej, że wracają:D:D
Zamiast pomykać po domu niczym beztroska i wypoczęta nimfa, ze świeżo pomalowanymi paznokciami, błyszczącym włosem i ciałem odnowionym w domowym spa, dwie godziny później niewyspana, z workami pod oczami witałam tę moją kochaną trójkę:D:D
Znacie podobną wariatkę?
A to już odnowiony stoliczek - zdjęcia słabe, bo robione w biegu;)
I w oryginale...
stolik prezentuje się pięknie. A kanapa znana mi, bo mam taką sama. Pozdrawiam. Dorota.
OdpowiedzUsuńdziękuję Doroto:):) A sofa faktycznie - z gatunku tych popularnych;):)
OdpowiedzUsuńPiękny bieluśki stoliczek, jak niewiele trzeba by nadać starym rzeczom ciekawy efekt :)
OdpowiedzUsuńto prawda:)
UsuńSuper! Bardzo ładny i funkcjonalny stolik!
OdpowiedzUsuńI ile będziesz mieć zadowolenia z każdej kawusi wypitej przy własnoręcznie odnowionym mebelku!
Pozdrawiam (samotna matka 21-latki, która gdzieś baluje, a ja sprzątam!)
M.
O tak, kawkę pije się znakomicie:) Stolik oryginalnie miał dłuższe nogi (był czymś w rodzaju stolika na mały telewizor;), przycięłam je i jest w sam raz:) Pozdrawiam Cię ciepło, 21-no latkę również;):)
UsuńStoliczek super!!!!! I nie odpoczęłaś ,oj nie odpoczęłaś...
OdpowiedzUsuń...ale się z przynajmniej odrobinę wyżyłam;):)
UsuńWow, niesamowity efekt! ;) Jakiś czas temu też postanowiłam odnowić pewien stolik znaleziony w garażu, jednakże nie udało mi się tego zrobić aż tak dobrze... :)
OdpowiedzUsuńa tam, na pewno dobrze wyszło!:):)
Usuńno tak istna wariatka :)
OdpowiedzUsuńale znając mnie też bym pewnie robiła sto rzeczy naraz zamiast się relaksować ;)
najważniejsze, że jesteś szczęśliwa :*
tak, tak:):)
UsuńJakiej farby użyłaś? Akrylowej? Połysk? Mat? Efekt znakomity!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Danka
Danko to emalia akrylowa biała, do drewna i metalu (śnieżka), A400 biały jedwabisty połysk. Połysk nie jest taki strasznie błyszczący tylko w sam raz, wygląda świeżo... przynajmniej dla mnie;):) Efekt końcowy naprawdę dobry, zwłaszcza, że stolik był mocno zniszczony. Pokryło go idealnie:) Aha, farba nie śmierdzi i głowa nie boli;):)
UsuńStoliczek jak znalazł, bardzo praktyczny i na dodatek wyszedł Ci świetnie. Malowałaś akrylową farbą? Wałkiem czy pędzlem? Pytam, bo wygląda bardzo profesjonalnie pomalowany :)
OdpowiedzUsuńmalowałam śnieżką, emalią akrylową do drewna i metalu - efekt naprawdę jest fajny! Użyłam pędzla, stolik malowałam dwa razy a blat trzy. Pierwsza warstwa była taka sobie ale już druga wyszła bardzo dobrze:):)
UsuńWyszło po prostu super, a nie dobrze :) stąd moje pytanie o szczegóły. Przede mną meble mojego synka i troszkę się tego boję :( Mam akrylową farbę i kupiłam wałki, ale trochę się ich boję. Skorzystam z Twojego doświadczenia i użyję pędzla.
UsuńŚciskam mocno i dziękuję za odp.
Nie bój się nic a nic, działaj, powodzenia! A potem się pochwal:):)
Usuńjednym słowem dobrze wykorzystałaś... osamotniony czas...
OdpowiedzUsuńale... gdzie odpoczynek ?
ehmmmm, jeszcze przede mną:):)
UsuńJesteś niemożliwa :-) :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
:):)
UsuńSuper efekt, stolik zyskał nowe życie :)
OdpowiedzUsuńPrzejrzałam wszystkie Twoje posty aż do lutego... i jestem zachwycona Domkiem przy Kwiatowej -naprawdę ma duszę i niepowtarzalny klimat;) Pozdrawiam ciepło :)
Miło mi to słyszeć! Czuj się jak u siebie, zapraszam:):)
Usuńswietny bialy stoliczek
OdpowiedzUsuńA ja własnie planuje wspólny wyjazd - niespodziankę po 10 latach (wsparcie takie ja u Was)
OdpowiedzUsuńStoliczek piękny!
Kolejny cudny mebelek i jakże cudnie odnowiony :-)
OdpowiedzUsuń