To z pewnością jest rok śliwki.
Przy wejściu do ogrodu i tuż przy tarasie rosną sobie stare śliwki węgierki. Prawdziwe, pyszne, z powykrzywianymi ze starości gałęziami... Zostawiliśmy je nie licząc na wielkie zbiory, zadecydowała raczej nostalgia i sentyment:) W zeszłym roku zrywaliśmy pojedyncze sztuki.
A w tym jest tyle śliwek, że musieliśmy podwiązać gałęzie żeby się nie połamały pod ciężarem owoców!
Za-trzę-sie-nie!:)
Oczywiście część opadła bo biedne drzewa nie byłyby w stanie odchować wszystkich zawiązanych owoców ale i tak pozostaje ich duuuuużo:) Będą powidła znaczy się!:):)
Żeby nie było jednak zbyt różowo, miałam też okazję poznać inne aspekty bujnego owocowania drzew - pszczoły!
Bzyczą aż miło w koronie drzew ale pojedyncze są też obecne na śliwkach, które opadły na ziemię... Biada temu, kto wyskoczy do ogrodu bosą stopą!
... są też tacy, którzy mają szczęście mimo obuwia:P
Leciałam sobie w sandałkach i tak umiejętnie stanęłam częścią stopy, że trafiłam prościuteńko na pszczołę... Paliło jak diabli!;)
Ktoś wie czy jak się wdepnie w ...pszczołę to ma się szczęście? Dużo szczęścia?:):)
Wieczorem zerwałam wyłowione spomiędzy pomidorków koktajlowych (miały być karłowate a są giganty!:P) wijące się kwiaty groszku... Pachną pięknie, niech idą do domu:)
Jedna z gałęzi śliwki... zdjęcie i tak nie oddaje ilości;)
Teraz jest cień tworzony przez śliwki ale wcześniej było to miejsce pięknie doświetlone zachodzącym słońcem, idealne na popołudniową kawę...
Pozostaje nam więc taras lub schody przed domem - tak, uwielbiam pić kawę na schodach!:):)
ja już też śliwkuję- w brzuszek i słoiki
OdpowiedzUsuńIngo, pożycz mi Twój ogród chociaż na jedno popołudnie! :)))
OdpowiedzUsuńProszę bardzo Natalio, z przyjemnością pożyczam:):) Ty mi za to trochę Karkonoszy przywieź;):)
UsuńCudnie, tak sielsko-wakacyjnie. pozdrawiam,
OdpowiedzUsuńm.
Pozdrawiam ciepło!:)
UsuńI ja uwielbiam śliwki- smak tych ze starych poniemieckich jeszcze drzew jest nie do zastąpienia przez nowoczesne odmiany:)
OdpowiedzUsuńto prawda!:)
Usuńuwielbiam śliwy!
OdpowiedzUsuńzdjęcia cudne :-)))
:):)
UsuńŚliwki robaczywki ;D
OdpowiedzUsuńMoi chłopcy też tak mówią;):)
UsuńPozazdrościć takich starych drzewek śliwkowych :) oj będą pyszności! :)
OdpowiedzUsuńCudownie masz w swoim ogrodzie!
Będą pyszności, mam nadzieję:):)
UsuńWidok z tarasu piękny.Tylko sie cieszyć że śliwka tak obrodziła. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńI ja pozdrawiam Alicjo:):)
Usuńpiękna śliwka :) ! uwielbiam ciasto z tymi owocami :D
OdpowiedzUsuńojej musiało boleć takie bliskie spotkanie z pszczółką co? :(
Trochę bolało;)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam drożdżowe ze śłiwkami i kruszonką, niaam!:)
Śliwki uwielbiam, pszczół zdecydowanie nie :/ jestem uczulona na ich "jad" :(
OdpowiedzUsuńOj, to nie zazdroszczę Agnieszko! Ja na szczęście nie, choć delikatne obawy miałam;) Ściskam mocno!:)
UsuńUwielbiam sliwki, ale pszczół nie :(
OdpowiedzUsuńProponuję ciasto ze śliwkami i nalewkę , stare śliwy i ich owoce mają niepowtarzalny smak , taki jak pamiętamy z dzieciństwa. Groszek aż tu mi zapachniał. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńAch, naleweczka będzie na pewno!:);) Macham ciepło!:)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńOch... ja też strasznie zazdraszczam takich śliw na "podwórzu":)))
OdpowiedzUsuńPowidła będą smakować obłędnie!
No i cudne pelargonie i groszki
Pozdrawiam upalnie!
Jak u Ciebie ładnie, swojsko z chęcią zostanę na dłużej:) a śliweczki oj jak bym teraz się do nich dorwała, zjadłabym wszystkie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Patrycja
Śliweczki pychota... Ale to pszczoły na pewno? Bo pszczółki to raczej kwiatami się zajmują. Amatorami owoców to osy są raczej. I u mnie papierówki na drzewie zżerają :D
OdpowiedzUsuń