Moja nieoceniona sąsiadka, pani Helenka poleca dodać pół łyżeczki nalewki do 1/3 szklanki wody (choć nieoficjalnie wiem, że co odważniejsi piją bez popitki;)). Ze względu na alkohol nie podajemy jej dzieciom.
Ważne by kropelki miętowe stosować sytuacyjnie, przez dzień - dwa. Nie sprawdzą się (a wręcz mogą zaszkodzić!) przy przewlekłych i powtarzających się niedomaganiach układu trawiennego.
Na rynku są dostępne gotowe kropelki ale po co kupować jeśli w tak prosty sposób można je zrobić samemu?:):)
Na Kwiatowej wieje i leje tak, że nawet dwuminutowy bieg do ogródka po koperek (kalafiorowa, mniam!) kończy się zmianą całej garderoby. Łącznie z majtami;):)
W Karkonoszach też leje, choć niebo delikatnie zaczyna się "przecierać". Mam nadzieję, że do jutra zupełnie się wypogodzi. Co do mięty to uwielbiam jej zapach, smak, a także kolor miętowy. Niestety nie bardzo mogę korzystać z jej dobrodziejstwa z powodów o których już wspomniałaś.
OdpowiedzUsuńNa przekór pogodzie ślę słoneczne pozdrowienia.
Monika
Ach u mnie też dzisiaj lało i lało. Moje plany ogródkowe wzięły w łeb :( U mnie mocy nabiera nalewka wiśniowa mniam, ale taką dla zdrowotności może też warto zrobić:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło:)
a płaszczyk przeciwdeszczowy gdzie na Kwiatowej wisi ??? ujjjj by mi się dzisiaj przydała ta nalewka dla nastolatka mojego ,bo się mi czymś zatruł i miałam dziś z tego powodu przeboje i co chwila słyszałam mamo znów mi niedobrze ...a miętę swoją dyć mam !!!!!pozdrowionka
OdpowiedzUsuńlubię miętę :) chętnie skosztowałabym takiej nalewki :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
niestety są wstrętne w smaku, więc lepiej walnąć kielicha i popić obficie wodą :)
OdpowiedzUsuńOj muszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuń