Nie życiowo - partnerskie (tu jestem stabilna niczym rosyjski parowoz;)) ale otoczeniowo - przedmiotowe.
Otóż... gdy tylko mam chwilę jeżdżę meblami po domu, zmieniam i przestawiam, przewieszam i przenoszę, wieszam, odwieszam i gdzie indziej zawieszam, montuję i rozbieram... toż to jakieś zboczenie! A ile się przy tym narobię!
I dlaczego najbardziej chcę zmieniać jak roboty masa i czasu brak? Ktoś zna jakieś racjonalne argumenty??:):)
Ostatnio nie wstaję od komputera, tyle mam pracy. Schodzę z poddasza na herbatę (tutaj mam biuro), gotuję wodę a w międzyczasie przenoszę szafkę z kuchni do pokoju. I poduszki. Przymierzam wieszak czy może gdzie indziej będzie mu lepiej. Przesuwam koszyki na cebulę i pyry. Oo, i deseczka lepiej na blacie wygląda niż na półce. A gałązki żółtych liści co to wczoraj z dworu przyniosłam wstawiam do butelki. Stawiam na blacie. I na szafce. W pokoju, bo w kuchni jej już nie ma...
Stop, stooop! Na szczęście woda bulgocze, zaparzam, wychodzę:):)
no wiesz... większość kobiet jest zmiennych...
OdpowiedzUsuńteż lubię przestawiać... chociaż stylu nie zmieniam
czyli tak jak ja:)
UsuńPrzestawiać to i ja lubię. Szukam perfekcyjnego układu i jak już już prawie jestem pewna, że jest ok. koncepcja w głowie się zmienia i wszystko zaczynam od początku. Potem się dziwię co właściwie robiłam przez cały dzień ;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie:):)
UsuńNajprostsze ozdoby jesienne są najlepsze :)
OdpowiedzUsuńto prawda!:)
UsuńMam tak samo. I właśnie wtedy, gdy masa innych, najczęściej ważniejszych rzeczy czeka na załatwienie, ja przestawiam, wieszam, chowam, i tak w kółko:-)
OdpowiedzUsuńPozdrowionka
:):)
Usuńhi hi fajne takie przestawianie i zmienianie :):):) piękne akcenty jesieni :) zapraszam Cię gorąco do mnie na bloga sissi1910.blogspot.com pozdrawiam i miłego weekendu życzę
OdpowiedzUsuń:):)
Usuń:) i babcina szafka znalazła nowe miejsce :)
OdpowiedzUsuńUfff, czyli jest nas kobiet więcej:):) Marto dobrze to ujęłaś - kącik:) Reszta czeka na dopracowanie - obrazki, ramki, ściana... i tylko czasu brak!
OdpowiedzUsuńtak!:)
OdpowiedzUsuńWitam
OdpowiedzUsuńJa tak mam średnio dwa razy do roku....
Mąż przychodzi z pracy i ooooo...
Pozdrawiam
Agnes z Krakowa - ta co szuka domu.
Znalazłam dom-> dom mój tam gdzie serce moje.
Nie muszę już szukać.
Pozdrawiam
Agnes to wspaniale!!:) I to prawda;):) Pozdrawiam cieeeepło!!:)
Usuńmatulu jak ja chcę już tak żyć ..wyjść do ogrodu gałązkę przynieść i mieć tak cudnie :)))
OdpowiedzUsuńTo się nazywa kreatywność, otwarty umysł :-) Też tak mam :-)
OdpowiedzUsuńSpoko taka zmienność jest naturą Kobiety
OdpowiedzUsuń