Już są, zakwitły! Bajkowe pnące róże... Oplotły dom i drzewa w ogrodzie, pachną niebiańsko... Od kilku dni wchodząc do domu zachwycam się, w jakim pięknym miejscu żyję:) I pomyśleć, że panowie fachowcy od bardzo ważnej kanalizacji, wody i gazu zalecali wyciąć wszystko. Wyciąć i posadzić tuje:) Bo niekłopotliwe i cały czas zielone... no i nie gubią liści jesienią;) Walczyłam o te róże jak dzika, wyznaczyłam "objazd" dla kanalizacji zachowując kwiatek i skazując się tym samym na miano szalonej kobiety i wznoszone do nieba oczy pana Mańka, za każdym razem gdy nurkował pod kłujące gałęzie z rurką czy kolankiem;):) Palnikiem też:D
Z przodu, koło okna róża wrosła w dom, to się nazywa symbioza;)
Przepięknie :) szczególnie kocham te pnące właśnie :) i w swoim ogródku zamierzam ich posadzić duuużo :)
OdpowiedzUsuńja też je uwielbiam, mając w sobie coś magicznego:):)
OdpowiedzUsuńJejku jak pięknie z tymi różami!!!!
OdpowiedzUsuńZakochalam sie w tym Waszym zakatku rozanym.
OdpowiedzUsuńo matko ja też bym tego domu nie odpuściła ....u mojej babci jaśmin był przy ganeczku :))))
OdpowiedzUsuńSiedze tak sobie na przerwie w naszym ogromnym szpitalu, za oknem szaro i pochmurno, a ja ogladam te cudne fotki i te roze i to wszystko... Ilez ja bym dala, zeby spedzic tam pare dni, najlepiej zaraz, teraz... Wyjsc z tego ogromnego gmaszyska i polazic boso po trawie i wachac te kwiatki... Ech... Kasia
OdpowiedzUsuń