Nowy Rok, spacer i świeczniki z mchu...

Jej, jak ten czas leci! Już styczeń, nowy rok!
Ponieważ pogoda pięknie wiosenna lub jak kto woli jesienna, wybraliśmy się na spacer. To niesamowite ale w trawie znaleźliśmy stokrotki!!:) Białe i różowe, śliczne:)
Szkoda nam było je zrywać ale teraz sobie myślę, że ciekawie by wyglądały w domu, wśród bombek, choinki i czerwieni;):)

Chodząc koło starego dworku trafiliśmy też na mech... Jak to jest, że jak się za nim rozglądałam przed świętami to nie widziałam nigdzie?? A teraz - proszę, było go tyyyle! Zerwałam kilka kępek, dzieciaki dołożyły pare kolejnych i przynieśliśmy do domu. Zrobiłam dwa proste świeczniki - w filiżanki włożyłam świeczki, obłożyłam mchem i gotowe. Ładnie wyglądają na stole:)

W sumie trochę mnie przeraża ten brak zimy... nie żebym tęskniła za śniegiem i lodem (to jest fajne taaak, w górach;)) ale podświadomie czuję, że opóźniona zima równa się opóźniona lub skrócona wiosna, a ja tak lubię wiosnę!! I cieszy mnie gdy zaczyna się w marcu, nie w maju;):)

...a może to takie strachy na lachy? Może zima będzie łagodna i krótka, a potem już tylko wiosna i bzy?? Tego Wam i sobie życzę!:):)

***
Z życia rodziny:
Wstaję rano, patrzę, chłopców nie ma już w łóżkach a w domu cisza jak makiem zasiał. Na wdechu wpadam do kuchni i dalej do dużego pokoju a tam chłopcy siedzą na kanapie, ani drgną, wpatrzeni w telewizor - włączyli sobie... kuchnię TV i oglądali "Jakubiak lokalnie". Czad!!:):) Akurat przygotowywał żeberka w miodzie:):) Jak myślicie, ten zachwyt zostanie im na dłużej?:D:D